poniedziałek, 27 maja 2019

Telefunken - Leubus (nowe wnioski)


Dlaczego Lubiaż i drugowojenne tajemnice Klasztoru nomen omen oscylują wokoło jednej z wiodących firm w regionie jaką był Telefunken? Większa część archiwum firmy z okresu II wojny (to co pozostało w Leubus po zajęciu przez Armię Czerwoną) została przejęta przez Rosjan. Ważniejsze dokumenty jednak ,,zabezpieczyli" Niemcy. Ślad prowadzi przez Legnicę do Austrii i... do USA. Niektóre dokumenty wypływają sporadycznie podczas kwerend czynionych w odtajnionych zbiorach przez WikiLeaks (w ubiegłym roku rozgorzała dyskusja na cebuli po ujawnieniu jednego z teleksów z Sch. Wrkst. Dr. Furst. adresowanego do EZp w Berlinie ) Informacje do mnie splynęły czas temu, jednak pokusiłem sie na swoje prywatne śledztwo. Wyniki przedstawiają się obiecująco ale trop urywa się w USA. To tam trafił pokaźny zbiór arcyciekawych acz utajnionych dokumentów z tego prawdziwego przeznaczenia produkcji w Klasztorze podczas II wojny światowej. Publiczne mówienie o tym, że istnieją ważne dokumenty w Niemczech jest nadużyciem i paradoksalnie - rozmywaniem tematu, oraz brakiem rzetelności lub celową dezinformacją. Lubiaż, zwłaszcza to co w nim czyniono, jest jednak na tyle ważne, że prędko nie poznamy całej prawdy. Acz powoli dzięki entuzjastom i niezależnym badaczom tematu ,,nagłego skoku technologicznego" Niemiec, zawdzięczamy coraz więcej - co mnie i wielu cieszy.