środa, 26 kwietnia 2017

Skarb Monet - Epilog


Dzisiejszy post pt. " Skarb Monet  - Epilog " dedukujemy wszystkim życzliwym nam osobom, które wierzyły i wierzą w naszą uczciwość oraz które nie godzą się z traktowaniem człowieka prawem rodem z PRLu. Jak i też dla wszystkich, którzy pytają i piszą do nas - co się dzieje z odnalezionymi przez nas monetami. Nikogo nie nakłaniamy do łamania obowiązującego prawa. Ostrzegamy tylko, abyście dwa razy zastanowili się, zanim pochwalicie tym co zostało ujawnione wam przez matkę ziemię. Powinniśmy też, zacząć, jako ludzie pasjonujący się historią, mówić wspólnym głosem, że obowiązujące prawo tyczące prowadzenia działań zmierzających do ujawnienia tego co kryje ziemia, jest bandycko restrykcyjne. Powstaje pytanie - dlaczego nie mamy eksponatów w muzeach?... Ano dlatego, że Państwo Polskie nie potrafi nawiązać dialogu ze swymi obywatelami, traktuje jego jak złodzieja, nie ufa i w gruncie rzeczy nie obchodzi urzędników historia Polski.
 Nas jako pasjonatów historii, obchodzi los Polski. Szara rzeczywistość niestety sprowadza do tego, że za byle pierdołę ma się kłopoty włącznie z denuncjowaniem przez konfidentów ze środowiska eksploratorów, jak i przez to, że prawo jest tak konstruowane, abyśmy jako naród nie posiadali żadnej szerszej możliwości bycia wolnymi ludźmi u siebie...
 Śmiejemy się z Rosji, że to nie kraj, to stan umysłu. Osobiście cenię wielu Rosjan i nasi znajomi mieszkają w Rosji i nigdy nie doznaliśmy żadnych przykrości od nich czy działając z nimi. A jak jest w Polsce? Przedstawię Wam cały ciąg zdarzeń w formie fotograficznej. Nazwiska, wrażliwe dane, zostały celowo ukryte, oryginały dokumentów - do wglądu u nas. Nie usprawiedliwiamy się - nasza wina w świetle prawa była ewidentna, jednak w sensie społecznym to upadek wartości jak i prawa. Ślepa naiwność w uczciwość ludzi, została poddana brutalnej weryfikacji. Dzięki tylko wspaniałym ludziom, pracującym w Służbach ( celowo używam tej nazwy ) nie potraktowano nas jako przestępców a sprawę wyjaśniono do końca włącznie z umorzeniem śledztwa. Nie ukrywaliśmy niczego, nie chcieliśmy sprzedać monet, opisaliśmy wszystko w mediach od razu.
 Zacznijmy od początku, cała droga powiadomienia Dolnośląskiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków.
 

 Mieliśmy w planach wystawę fotograficzną w Domu Kultury w Lubiążu. Znajdując te monety, chcieliśmy dokonać oficjalnego przekazania ich w ręce władz. Poszła równolegle informacja, że nastąpi przekazanie. I zaczęły się dziwne rzeczy dziać. Teraz znamy nazwiska tych osób, które drogą telefoniczną, wpłynęły na zamknięcie naszej wystawy. Próbowaliśmy się skontaktować z  D. W. K. Z. telefonicznie, aby umówić się na spotkanie - Aldona wykonała wtedy sporo telefonów i dosłownie była odsyłana od pani do pani, od pokoju do pokoju, dosłownie zbywana ( potwierdzenie - wyciąg bilingów rozmów, z wiadomych przyczyn tylko do wglądu, nie do publikacji )  Drogą mailową, prowadziliśmy korespondencję: 


Zależało nam, aby lokalna społeczność Lubiąża i okolic, obejrzała sobie te monety. 
Dostaliśmy za to taką oto odpowiedź: 
" ... Dziękuję za informację. Każde znalezisko tego typu należy zgłosić i oddać niezwłocznie właściwemu staroście ( właścicielem jest Skarb Państwa ) dlatego Pan również powinien to zrobić. Z uwagi na zaistniałe okoliczności dalszym wyjaśnianiem sprawy zajmie się Prokuratura rejonowa w Wołowie. Niestety nie uda się nam dotrzeć do Państwa w terminie który podał Pan w mailu, mamy taką możliwość 4 stycznia ok. godz. 10. Proszę o informację, czy taki termin Panu pasuje. "... 


Zostaliśmy wezwani w trybie pilnym, na przesłuchanie do Prokuratury Rejonowej w Wołowie. Przez kilka godzin opowiadaliśmy o znalezisku monet. Następnie w asyście policjantów pojechaliśmy do naszego domu i nastąpiło w nim przeszukanie z okazaniem monet. Policja zabezpieczyła te monety i czekaliśmy na pisemną odpowiedź. Napisałem też maila do D. W. K. Z. o treści: 



Po upływie kilku dni, otrzymaliśmy postanowienie o umorzeniu dochodzenia: 



Dowód rzeczowy, w postaci 112 sztuk monet, oraz zbrylowanych zlepków monet, wymienionych w wykazie dowodów rzeczowych nr. I/16, poz. 1, zarejestrowanych  pod numerem " Drz " 79. 2016, przechowywanych w szafie Prokuratury Rejonowej w Wołowie, zwrócić Staroście Powiatowemu ( w Wołowie - przyp. Autora ) 

 / usunięto wpisy które mogły być uważane za naruszanie dobrego imienia wg. obowiązującego prawa na terenie Polski  /
( ... ) 
Pozdrawiamy serdecznie wszystkich sympatyków dobrej historii. Przestrzegamy przed łamaniem prawa - jesteśmy za jego nowelizacją, tak aby możliwa była współpraca, a nie wzajemne oszukiwanie, oskarżanie etc. My nie jesteśmy przestępcami. Chcemy uczciwie współpracować z właściwymi organami ochrony konserwatorskiej. Podpisujemy się pod petycją zmiany obowiązującego prawa w Polsce dotyczącego prowadzenia poszukiwań i zawsze będziemy wspierać tego typu akcje społeczne, w których będzie wola do rozmów jak i ucywilizowania obowiązującego u nas prawa. 
Waldek i Aldona Lasikowie. 
 Poniżej materiał video o którego wszystko się zaczęło: 

 


niedziela, 9 kwietnia 2017

Tropem archiwum Leubus /Lubiąż


Temat archiwum Leubus jest sprawą delikatną. Uzyskaliśmy informacje od dwóch niezależnych źródeł, że pod koniec drugiej wojny światowej była w Lubiążu osoba odpowiedzialna za opiekę nad tymi dokumentami. Pod koniec 1944 roku gdy front zbliżał się do miejscowości, opiekę nad archiwum powierzono dla przewoźnika który obsługiwał prom na rzece Odra w Lubiążu. Był on inwalidą wojennym, oficerem rannym na froncie wschodnim, któremu amputowano jedną nogę. Przewoźnik jako lojalny żołnierz i wierny ideologi nazistowskiej, zdeponował trzy skrzynie z dokumentami w domu obok którego mieszkał. Opiekował się domem, ponieważ stał niezamieszkały a właściciele wyjechali wcześniej przed zbliżającym się frontem. Gdy załatwiono samochód, przepakowano archiwum i przewieziono na drugą stronę Odry do Legnicy - tam ślad urywa się. Świadkowie twierdzą, że po wojnie co najmniej kilka osób posiadało informacje o istnieniu i ukryciu tego archiwum miejskiego. Zastanawia nas, dlaczego major Siorek nie poszedł tym tropem, jednak prosimy pamiętać, że Siorek był przedstawicielem służby bezpieczeństwa PRL i ludzie najzwyczajniej w świecie bali się otwierać ze swoją wiedzą na tego esbeka. Ze zdobytych informacji wiemy, że córka przewoźnika twierdziła, jakoby jej ojciec miał zginąć podczas wkroczenia wojsk radzieckich do Legnicy. Jednak świadkowie twierdzą, że był on kilka razy gościem w Lubiążu w latach 70.  Pojawił się również w ubiegłym roku, trop części dokumentów w Austrii - informacja z ksiąg katastralnych Leubus Stadtel wypłynęła, co skrzętnie wyłapali ludzie monitorujący informacje związane z tematyką odzyskiwania zaginionych dzieł sztuki. Reasumując, trop archiwum urywa się w Legnicy oraz wysoce prawdopodobne jest, że część znajduje się w Austrii w Wiedniu.
Tak ważny fragment historii tak starego grodu, który przetrwał naprawdę wiele, jest jak kleks w wielkim literackim arcydziele...
Będziemy na bieżąco informować o tej sprawie.
Dziękujemy wszystkim życzliwym osobom, które przyczyniają się do tego, że większość informacji w końcu zaczyna być ujawniana. My nie wymyślamy historii, my tylko zbieramy informacje od Was od uczciwych ludzi.
Jesteśmy za delegalizacją tajnych stowarzyszeń na terenie Polski!! 
Zbieramy wszelkie dokumenty, zdjęcia i albumy ze zdjęciami, starą ceramikę, czy też elementy wyposażenia domów wyprodukowane przed 1945 rokiem. Nie zarabiamy na tym - to tylko w celach edukacyjnych, tak aby w przyszłości stworzyć kolekcję dotyczącą okolic Lubiąża, Wołowa, Brzegu Dolnego jak i Dolnego Śląska. Prosimy również, o informacje tyczące stadniny koni, która to mieściła się w Klasztorze w Lubiążu. Piszcie o waszych wspomnieniach z młodości, opiszcie zasłyszane od rodziców, babć i dziadków historie, lub jeśli posiadacie spisane swoje historie rodzinne - podeślijcie je do nas. Za każdą nawet najmniejszą informację, wspomnienie czy zwykłą chęć porozmawiania, zawsze jesteśmy bardzo wdzięczni. Również jeśli posiadacie w domu stare książki, związane tematyką z historią drugiej wojny światowej, i chcecie się z nami nimi podzielić, to będziemy bardzo wdzięczni. Piszcie na adres email:
lasik.waldek@gmail.com
lub na tradycyjną pocztę:
Waldek, Aldona Lasik 
ul. Tadeusza Kościuszki 1
56 - 100 Lubiąż 


                                          

środa, 5 kwietnia 2017

Klasztor Lubiąż - Kto ukrywa prawdę?...

Nie zastanawia Was dlaczego ciągle wmawiane jest, że podziemia klasztoru nie są duże oraz, że Telefunken produkował tylko podzespoły modularne na bazie krzemu?... W pewnym miesięczniku nawet jest cykl artykułów o Lubiążu. Wg mnie to zwykła ściema opierająca się na za wszelką cenę i po trupach, na zarobieniu kasy i ci ludzie nie opierają się na uczciwych zasadach. Nie wiem, kto ma w tym cel, aby celowo ukrywać prawdę. Wiele razy pisaliśmy do polityków, aby WYMOGLI na Niemcach, żeby ujawnili wszelkie informacje na temat tajemnic związanych z III Rzeszą na terenie Dolnego Śląska - bez odzewu niestety... Jednak istnieją osoby, wspaniali ludzie, z Polski, z Niemiec, z Austrii ba nawet z Rosji, którzy mają serce i wenę do tego, żeby jednak prawda zwyciężyła. Dlatego " Archiwum Leubus " wypłynęło - o którym szerzej już wkrótce, dla pokrzepienia uczciwych!!
Jesteśmy za delegalizacją tajnych stowarzyszeń na terenie Polski!! 



wtorek, 4 kwietnia 2017

Zostań naszym Patronem!!

Za wszelką cenę chcemy uniknąć reklam na blogu. Męczą nas sponsorskie umowy. Cenimy naszą niezależność - dla siebie i dla Was :) Chcemy cały czas kontynuować naszą działalność na szlaku starej nowej historii. Lata lecą a nasze pisanie jak i odwiedzanie miejsc, ludzi, zrobiło się bardziej wymagające co pochłania konkretne wydatki. Nie zbieramy na zbytki, na alkohol czy inne nie związane z naszą pasją rzeczy. Nasze cele są ściśle związane z naszą pasją i służą do jej kontynuowania. Każdego miesiąca, dla wybranego losowo Patrona / Patronki uśmiechnie się specjalna nagroda od losu, w postaci wspólnego z nami wyjazdu w jedno z arcyciekawych miejsc :) 
Zostań naszym Patronem!! :)
https://patronite.pl/Lasik