sobota, 23 sierpnia 2014

Tolerancja i ciekawe spostrzeżenia Klasztornym miejscem widziane.








Witam po dłuższej przerwie. Mam nadzieję, że wybaczycie tą wakacyjną nieobecność.  Nowy komputer, nowe doświadczenia, nawał prac i wiele niespisanych myśli wybrzmiewa na obrzeżach czaszki. Postaram się, poruszyć dzisiaj temat tolerancji, jakże znany nam z mediów i wojenek prowadzonych z sobą na płaszczyźnie relacji domowo internetowych a szczutym na siebie przez dziwnie rozumianą poprawność wszelakiej treści. Ale nie o tej tolerancji będę mówił. 
 W wakacje Klasztor w Lubiążu jest miejscem dwóch wielkich imprez, zgoła odmiennych od siebie, jednakowoż bardzo ciekawych i długo wyczekiwanych przez swoich wiernych uczestników. A żeby było ciekawiej, na zakończenie wakacji, w ostatnią sobotę sierpnia, ma miejsce inscenizacja historyczna pt. " Oblężenie Klasztoru". Ale o tym w dalszej części.
 Slot Art Festival to śmiem twierdzić z całą odpowiedzialnością, największy festiwal kultury alternatywnej w Polsce. Który w tym roku był 08 - 12. 08. 2014 r. Jest mi bliski sercu, ponieważ jestem jego uczestnikiem od początku jego istnienia w Lubiążu, z małą przerwą spowodowaną wyjazdem. Pamiętam początki, szukania swojej drogi w życiu, tego wręcz zniesmaczenia na masową kulturę. Zawsze było coś, czego nie trawiłem jako widz mdłych instalacji zawartych w performansie czy to muzycznym, czy teatralnym. Zafascynowało mnie w nim to czego szukam w każdym człowieku - odwagi do podjęcia dialogu, bez indoktrynowania swoimi poglądami, a z wysłuchaniem i zrozumieniem drugiego człowieka. Pięć dni wysokiej jakościowo uczty dla ducha daje dla mnie i nie tylko, energię jakże potrzebną do twórczego działania w wielu aspektach swojego życia na tym padole wszechobecnej tandety. W tym roku, wchodziłem w skład wspaniałej ekipy SloTv na S. A. F. Miałem możliwość współpracy z  najwspanialszymi osobami, mega osobowościami, arcy fajnymi ludźmi. Którzy, wnieśli w moje życie dużo tego dobrego i świetnego oraz najważniejsze - innego spojrzenia, tego dobrego, na wiele ciekawych spraw.  W przyszłym roku, na pewno jestem na kolejnej edycji S. A. F. 
 Następnym wielkim wydarzeniem w życiu Klasztoru w Lubiążu oraz na mapie muzycznej Polski, jest Electrocity 15 - 16. 08. 2014 r. - w tym roku dziewiąta edycja, oraz nowość -  w Klasztorze w Lubiążu odbył się 350 epizod audycji radiowej Aly & Fila pres. Future Sound of Egypt w ramach Electrocity 9 i był prawdziwą gratką dla fanów gatunku. To też, największa darmowa impreza muzyki Trance na świecie. Muzyka el. jest mi bliska z racji gustu jak i lubię brzmienia generowane przez oscyloskopy syntezatorów, jak i też zajmuję się nazwijmy to: domową produkcją muzyki, nie mylić z domowym wyrobem napojów alkoholowych, ogórów w słoikach i łączącej to wszystko wysokiej zawartości vit. C w płynach, alkoholowych jak i w wodzie po ogórach a służącej jako łyk dla osób szczerze uciśnionych porannym stanem zwanym kac...
 Dość reklamowania, czas na tolerancję.
Wielu ludzi zwraca uwagę na to, że te dwie jakże inne imprezy, zupełnie odmienne od siebie, ludźmi, muzyką, łączy jedno - koncerty odbywają się w pomieszczeniach Klasztornych oraz na terenie przyklasztornym. Ich, tych osób, świadome postrzeganie świata, nie wychodzi poza szablon kategoryzacji miejsc, ludzi itp. Spotykam się z zapytaniami / pytaniami retorycznymi odnośnie tego, dlaczego w miejscu używanym niegdyś do kultu obrządku chrześcijańskiego, sprowadzane są tego typu profanacje muzyką... Odpowiem Wam szczerze, zawsze gdy słyszę tego typu słowa, mimo, że jestem wierzący, zastanawiam się gdzie jest oświecenie i jak daleko idzie za nim prawda. Klasztor w Lubiążu jest miejscem prze które okrutnie przetoczył się walec historii, spoczywa tutaj wiele ludzi, w kościele pod wezwaniem N. M. P. w krypcie znajduje się kilkadziesiąt trumien, wraz z szczątkami zacnego malarza Michaela Leopolda Willmanna. Podczas zawieruchy II w. św. działy się tragiczne rzeczy w klasztorze, jak wszędzie zresztą w miejscach tego pokroju. 
 Podstawowe pytanie - Czy to dobrze, że w klasztorze odbywają się głośne imprezy?... Czy nie naruszają znaczenia tego miejsca? Ok, można rzec łamią nasze stereotypy postrzegania miejsc kultu wiary. Czy w naszej Polsce zawsze znajdzie się ktoś, komu nie będzie się podobało to, że ludzie wykorzystują takie miejsca nie po to aby profanować, ale po to aby w tych miejscach poczuć na nowo tą pozytywną energię jaka jest zaklęta w murach, w drzewach, w zapachu dymu z nieczynnych pieców, co dziwnym trafem po wielu latach, pachnie jakby co dopiero wczoraj zostało wygaszone... Czy ci ludzie, stojący za wyrażaniem niepochlebnych opinii uważają, że mają do tego prawo? Mają prawo, jednak jakoś tak pozostaje niesmak, że w obecnych czasach, trudnych dla krzewienia wiary, bycia dobrym człowiekiem, są osoby które postrzegają codzienność w wąskim zakresie tego co im dano w papce medialnej kreowanej na potrzeby zniewolenia myśli... Dla moich interlokutorów odpowiadam, że Klasztor w Lubiążu jest już świecką budowlą, nie ma własności oddziaływania Pismem Świętym a jedynie artefaktami, które musimy pielęgnować oraz w miarę postępu świadomości ludzi - doprowadzać do właściwego stanu, tudzież sprawić aby część dzieł zagrabionych z Klasztoru powróciła na swoje miejsce. Koncerty które odbywają się w Klasztorze, może i są głośne, słyszałem opinie, że rytm muzyki wpływa destrukcyjnie na mury klasztorne... jako ciekawostkę, przytoczę takie oto porównanie: Co jest bardziej destrukcyjne, wystrzały armatnie dobywające się na inscenizacji historycznej " Oblężenie Klasztoru " czy fala akustyczna powstała z dźwięków niskiej częstotliwości dobywająca się z subwooferów?... Wystrzał armatni jest tym głośnym aspektem. Uważam, że jakość instalacji głośnikowych jest na bardzo wysokim poziomie i nie znam nikogo kto świadomie chciałby zniszczyć mury klasztorne dźwiękami muzyki. Kościół jako miejsce wg. wielu osób, powinien służyć do łączności z Bogiem. Pamiętam z tegorocznego Slot Art Festivalu koncert Grzecha Piotrowskiego który miał miejsce w kościele p. w. N. M. P. w Klasztorze. Niesamowite i mocne przeżycie estetyczne dla uszu i ta synergia miejsca wraz z treścią przekazu. Widząc tych wszystkich ludzi - słuchających, czujących i łaknących dźwięki całym sobą, nie sposób wyrazić tego inaczej jak - idealne połączenie treścią ludzi z kościołem, opuszczonym, oddartym z stalli, z stojącą wielką ramą z wyciętym obrazem, z ołtarzem który jest tylko z nazwy ale gra świateł ponownie zaprowadziła na nim starą świetność. To najwspanialsze połączenie starych miejsc z sztuką, bez obrażania nikogo jak i bez ludzi pokroju braku zrozumienia dla treści. Bo tolerancja, tak naprawdę, nie jest czymś ważnym, ona jest gdy nasza świadomość stoi na wysokim poziomie, i czy to ja czy ktoś inny mówi tym ludziom, że życie to nieustanne poznawanie świata bez lęku schematów, bez kategoryzowania, bez dzielenia lepszych i gorszych... Zadowolenie ludzi na FSOE 350 i tudzież Electrocity 9 zafascynowało mnie i widziałem w tych ludziach duże pokłady dobrej energii. Na inscenizacji pt. " Oblężenie Klasztoru " przychodzą całe rodziny, zjeżdżają ludzie z najdalszych zakątków Dolnego Śląska i nie tylko, uśmiechy dzieci i fascynacja w oczach ojców widzących sprzęt wojskowy jest zjawiskowa. Powstaje pytanie, czy w Klasztorze w Lubiążu, podczas tych wszystkich imprez, nie widać Boga? On jest, ma wymiar wielu religii ludzi w niego wierzących. Naszym, moim i Twoim zadaniem, jest aby ludzie którzy opowiadają, że niszczymy miejsca kultu Wiary, przez organizowanie w nich koncertów, znaleźli w sobie nowe spojrzenie na siebie oraz na nas - ludzi którzy tolerują ich obecność i nie mają za złe gdy nam jest wmawiane, że żyjemy w innym świecie. 
    Reasumując, tolerancja to trudna sztuka egzystencji ludzkiej na tym padole wszechobecnej konsumpcji w społeczeństwie.  Na zakończenie, pragnę wam pokazać jedno zdjęcie - Sala książęca w Klasztorze w Lubiążu nie jest moim ulubionym miejscem, ale o tym innym razem, na zdjęciu jest odpowiedź jak Habsburgowie " widzą " wiarę w Boga. Toleruję, acz nie godzę się z tym.



Trochę mojej muzyki na zakończenie. Następne posty już wkrótce.